czwartek, 5 marca 2015

O INSPIRACJI

 
"Wendy"
   Inspiracja jest bardzo ważna. Trzeba mieć w życiu coś takiego co człowieka zmusi do działania nawet w najtrudniejszej sytuacji. Od czasu do czasu nachodzi mnie kryzys twórczy.  Nie ma w tym nic złego. Poprostu czasem tak jest, że robota pali się w rękach a innym razem człowiek bije głową w mur. Trzeba czasem spojrzeć trochę z dystansem na to co się robi, zastaniwić się czy kierunek w którym zmierzam jest właściwy.  W takich chwilach myślę o tym co mnie naprawdę inspiruje albo inspirowało dotąd.  Co sprawiało, że kiedyś z radością zabierałam sie do kazdej pracy i nie mogłam doczekać się rana, albo tak jak dzieci wstawałam skoro świt żeby móc robić znowu to co lubię.
Poprostu co mnie kręci?

    Uwielbiam długie spacery z moimi psami i samotną włóczęgę w odludne miejsca. Jeszcze lepsza jest jazda konna w terenie, ale na to brakuje mi czasu i samozaparcia.
To co mnie inspiruje jest bardzo ulotne. To kołyszące się na wietrze wysokie trawy , stare drzewa, zapach wiatru...  

Moje setery


    To naprawdę trudne do uchwycenia. Ale kiedy samotnie idzie się dostatecznie długo przed siebie zmysły się wyostrzają i przychodzi takie niezwyłe uczucie radości.
Uwielbiam patrzeć jak bawia sie psy albo jak pasą się konie na pastwisku. Mogę tak spędzać całe godziny.
Często zdarza mi się spotkać zwierzynę, a obserwowanie dzikich zwierząt jest doświadczeniem prawdziwie mistycznym.

"Ben" wystwia ptaka ukrywającego się w zaroślach

    Oczywiście relaks jest potrzebny ale to jest doświadczenie znacznie głębsze. Myślę, że w takch chwilach człowiek dosłownie jednoczy sie z tym pierwotnym ławcą , który w nas gdziś głęboko siedzi. Tym , który bazgrał sylwetki zwierząt na ścinach jaskiń aby wyrazić swój podziw dla ich ciał i siły.  Jakieś odwieczne marzenie i tęsknotę.
Taką właśnie potrzebę odkrywam w sobie...


Rysunek mojego dziecka. Ukrywał się pod tapetą na scianie.

    Z takiej fascynacji właśnie powstało wiele moich małych rysunków i dużych obrazów olejnych zarówno tych malowanych na płótnie jaki i tych na byle czym, ot tak w ramch eksperymentów. Pozwolenie sobie na spontaniczność jest czasem trudne.
    Doskonale potrafią to robić dzieci i one też zawsze były dla mnie ogromnym źródłem inspiracji.  Dzieci też lubią wspierać dobre pomysły. 
    Kiedyś pakowałam moje obrazy przed wyjazdem na dużą wystawę. Nagle wzrok mój padł na stojący na sztaludze nowy, pusty blejtram. Miałam do niego bardzo ładną ramę i właśnie w tej chwili przyszedł mi pomysł na obraz, który powinien się tam znajdować. Moja córka uchwyciła to spojrzenie i powiedziała :
- Namaluj ten obraz!
- Nie mam czasu, mam jeszcze tyle do zrobienia - odpowiedziałam - trzeba ugotować obiad, przygotować wszytko do wyjazdu.
- Zdążysz! My ci pomożemy - powiedziały moje dzieci - będziemy wszystko robić dzisiaj za ciebie. Będziemy wyciskać Ci farby, myć pędzle, ale maluj!
I rzeczywiście, tak było. Moje dzieci stanęły na wysokosci zadania i  w ciągu jednego dnia powstał obraz, który potem bardzo się podobał.  I było to naprawde fajne przeżycie.  Naprawdę malowaliśmy wspólnie razem.

Moje pastelowe kredki , tyle z nich zostało...

     Jest jeszcze coś co mnie kręci. To tworzywo. Uwielbiam kolor, fakturę i zapch papieru. Lubię też poznawać nowe techniki i eksperymentować z różnymi tworzywami. Wystarczy mi kilka nowych kredek albo farbek aby pobudzić moją wyobraźnię. W każdym razie ze sklepu papierniczego nigdy nie wychodzę pustymi rękami !  
    Biegnę potem njaszybciej jak mogę do domu żeby nacieszyć się tymi zabawkami.  A małe dziecko we mnie jest bardzo niecierpliwe i podsuwa mi odrazu całe stado nowych pomysłów.
I tak z tej mieszanki uczuć, zapachów, kolorów i tęsknot powstają czasem bardziej a czasem mniej udane rzeczy.
 
"Wieczna zabawa" pastel 70 x 50 cm


Zapraszam do mojej małej galerii .