sobota, 28 lutego 2015

KOŃ MALOWANY

     Zgodnie z obietnicą dzisiaj kilka słów o moich portretach koni.
Historia jest długa, bo konie zawsze były w moich marzeniach.  Ponieważ wychowałam się w dużym mieście , które jest w istocie kamienną pustynią, bardzo brakowało przestrzeni i natury.  Marzyłam o koniach i własnym psie jak wiele dzieciaków i te marzenia przelewałam na papier. Jak tylko podrosłam wzięłam sprawy w swoje ręce i zaczęłam realizować swoje marzenia naprawdę.  Jeźdźiectwo stało sie moja pasją do tego stopnia, że dość szybko stałam się organizatorem obozów jeździeckich.  Dla koni porzuciłam nawet żeglarstwo i karierę morską. Naprawdę myślałam o tym , żeby uczynić z tego swój zawód.
Ale zawsze woziłam z sobą szkicownik. Nie wydawało mi się to niczym nadzwyczajnym. Wiele osób tak robiło. Aż pewnego dnia zauważył to nasz kolega i wykrzyknął :
- Co to takie chowanie się po kątach i rysowanie pod stolem ! Dawać to wszystko na stół!   Przyniósł szybko stoliki i krzesła z sąsiednich pokoi, zsunął je i kazał nam wyłożyć wszystkie szkicowniki, ołówki, farbki i co tam kto miał.  Niemal cała ekipa studenckiego obozu jeździeckiego zasiadła wokół tego stołu, który od tej chwili stał się naszą pracownią.


"Gniadosz" olej na płótnie 18 x 24 cm.


     Mieszkaliśmy  wtedy w bardzo luksusowym jak na owe czasy hotelu należącym do ośrodka szkolenia rolniczego w Pińczowie, który blisko współpracował ze stadniną koni w Michałowie.  W dzień pracowaliśmy w stajni i jeździlismy konno i po całym dniu ciężkiej fizycznej pracy chciało się nam siadać w naszej prowizorycznej pracowni i do późnych godzin nocnych rysować i malować konie. Stawialiśmy sobie różne zadania, np. zaobserwować kolory i budowę końskiego oka, oddać ruch konia w skoku albo delikatne rysy siwej klaczy arabskiej. 
     Słuchaliśmy muzyki z radiomagnetofonu i pamiętam , że przebojem był wtedy album "The Wall" Pink Floyd. 

 
"Skarogniady" obraz olejny na płótnie 70 x 80 cm


     Nasze rysunki przypinaliśmy pineskami na ścianie dużego hotelowego pokoju i po  2 czy 3 tygodniach zabrakło na niej miejsca. Nasza mała galeria wzbudzała też zainteresowanie i przychodzili goście, którzy podziwiali nasze prace.
Za uciułane grosze kupowalismy ołówki w miejscowym sklepiku ( bardzo dobrej jakości!),  zdobywaliśmy papier, a takze odczynniki do naszej pracowni fotograficznej. Pamiętam, że utwalacz dostalismy z pracowni RTG na pogotowiu ratunkowym. Aby przedłużyć nasz pobyt w ośrodku pracowaliśmy w stajni i naprawdę robiliśmy niesamowite rzeczy.
     To było ważne doświadzczenie.  Dla mnie odkrywcze, bo chociaż pochodzę z rodziny o tradycjach malarskich, nie dawano mi nigdy wsparcia.
 Jednak nasze marzenia i plany pokrzyżował stan wojenny.


"Kasztan" olej na płótnie 50x 40 cm

     Po wielu latach tak się zdarzyło , że miałam wypadek i przez miesiąc nie mogłam chodzić.  Jedyną rzeczą , którą mogłam zrobić to dowlec się do komutera.  Zalogowałam się wtedy na różnych portalach dla artystów i wstawiłam swoje stare rysunki. Następnego dnia nie mogłam uwierzyć własnym oczom!  Wszystkie były na pierwszych stronach!



"Miłość" olej na płótnie 30 x 40 cm

     Konie zaistniały w moim życiu potem też dzięki hipoterapii i praca z osobami niepełnosprawnymi otworzyła mi zupełnie nową, niezwykle twórczą drogę rozwoju. Odkryłam poprzez hipoterapię zupełnie inną dziedzinę życia.  Praca z ludźmi jest bowiem najbardziej twórczym zajęciem. Szybko jednak do mojej pracy włączyłam też sztukę. To połączenie dwóch pozornie odległych dziedzin dało wspaniałe efekty. Terapia i sztuka bardzo dobrze sie uzupełniają.


"Srokacz" obraz olejny na płótnie 40 x 50 cm

     Ale malarstwo stało się też moim drugim zawodem. Wtedy nie myślałam jeszcze o tym , że moje obrazy będą cieszyły się takim powodzeniem i będę malować portrety dla innych miłośnków koni na zamówienie. To był proces, który zapoczątkowało tamto jakże odległe dziś doświadzczenie i który trwa nadal i nieustannie. Chyba sobie go nawet nie uświadamiałam. Konie więc nadal maluję "dla siebie", nawet wtedy gdy robię to na zamówienie , dla kogoś kogo nawet nie znam i często wracam myślami do tamtego doświadczenia z obozu studenckiego.


"W stajni" olej na płótnie 80 x 60 cm.



czwartek, 26 lutego 2015

NIE TYLKO PSY

W moim dorobku mam naprawdę dużo prac i są to nie tylko psy.  Dosyć trudno byłoby mi pozostać jedynie przy tym temacie.  Malowanie psów jest jednym z wielu moich projektów, chociaż nigdy nie przypuszczałam , że będzie on tak nośny i długofalowy.  Pisałam o tym już.
Może powinnam zmienić nazwę? Kiedy zaczynałam, malarstwo animalistyczne nie cieszyło sie uznaniem w naszym kraju. I chyba nadal tak jest. A mnie i tak czasem poprostu rozpierają pomysły , które chcę zrealizować. Dlatego od czasu do czasu wrzucę tu coś dla odmiany. Dzisiaj kilka obrazów, które pochodzą z zupełnie innego mojego projektu. 
To "Bajki o złocie" , wystawa, którą zrealizowałam na początku ubiegłego roku . Właściwie były to szkice do obrazów, które miały powstać na płótnie. Jest to jednak duże przedsięwzięcie. 
W zamyśle jest więc kontynuacja tego cyklu, ale początkowy termin musiał zostać przsunięty. Powód - codzienne borykania z rzeczywistością. Może jednak w tym roku znajdę czas i energię aby go dalej realizować. Do tematu więc jeszcze powrócę.
A dzisiaj wspomnienie z wystawy i mała zajawka.
Jeśli obrazy się spodobją napiszcie mi o tym . Kilka znich jest jeszcze do kupienia w naprawdę przstępnych cenach.




"Złoty kolczyk" technika mieszana 24 x 30 cm

"Złoty cielec" nosoreżec, pastel 58 x 70


"Złoty ptak" pastel 50 x 70 cm


"Kurka złotopórka" pastel 70 x 50 cm


Do zakupionego obrazu dołączam katalog z wystawy. 
Warto wiedzieć że Katalog jest w pewnym sensie dokumentem potwierdzającym autentyczność,
 albo raczej oryginalność obrazu i podnosi jego wartość. 
W przyszłośći może to być ważny dokument.









niedziela, 15 lutego 2015

TANGO Z RÓŻĄ W ZĘBACH

       Kiedyś, wiele lat temu przyszło mi do głowy aby narysować zabawnego buldoga z różą w zębach. Dałam mu tytuł "Tango z różą w zębach"  Rysunek wywołał wiele komentarzy. Pomieważ byłam zalogowana na różnych stronach dla artystów , pojawiły się też różne interpretacje.  Nie wszyscy znali słowa bardzo starej piosenki Łucji Prus.  W końcu rysunek stał się popularny pod tytułem "Love".
Wkrótce na tych samych stronach zaczęły się pojawiać inne rysunki piesków z różą w pyszczku.  I niewiele trzeba było czekać aby temat zaistniał też w fotografii.
Podjęłam polemikę  z tym zjawiskiem. Rysowałam dużo portretów psów  i narysowałam innego psa z bukietem w pysku.  Wkrótce pojawiły sie fotki piesków z kwiatuszkiem lub bukietem.
Teraz fotki przeróżnych piesków z kwiatuszkiem są popularne w całym internecie.
     Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego jak stajemy sie współtwórcami rzeczywistości , którą czasem potem przeklinamy.  Jeden ze współtwórców internetu napisał na ten temat bardzo interesującą książkę. Powstała w ten sposób nauka o życiu informacji nazwana przez autora memetyką. Warto ją przeczytać.
      A tymczasem moje malowane pieski zaczęły zdobywać swoją publiczność i tak to trwa do dziś. 
Ktoś kiedyś też wymyslił serce przebite strzałą i stało sie ono symbolem  chociaż w niczym nie przypomina prawdziwego serca. A strzała? no cóż , nie zawsze trafia do celu...
Realizuję portrety na zamówienie i jest to dla mnie nadal fajna zabawa. Wszystkim moim wiernym fanom życzę więc dużo miłości nie tylko w dniu świętego Walentego.



"Tango z różą w zębach"  buldog angielski, pastel



"Oświadczyny" polski owczarek nizinny, pastel

 Zapraszam do mojego sklepu


niedziela, 8 lutego 2015

ZEGAR Z SERCEM

"Pies ogrodnika" buldog francuski
     Zbliżają się Walentynki. To dobra okazja aby przedstawić Wam mój pomysł na prezent od serca. Niekoniecznie musi to być prezent walentynkowy.
Tak się przyjęło , że na Walentynki dajemy serduszka i pluszowe misie, chociaż pewnie nie zastanawiamy się dlaczego te przedmioty stały się symbolami miłości.
Wszyscy kochamy też nasze pieski i chcemy tą miłością dzielić się z innymi. Dlatego zapewne uwieczniamy je na setkach fotografii. Ale zdjęcie to za mało; nie oddaje ono w pełni tego wszystkiego czego doświadczmy w kontakcie z żywą istotą. 
Znacznie lepiej można przedstawić emocje i zachowanie psa na obrazie lub w rzeźbie. A mój pomysł to malowane zegary, do których dodaję pewne ruchome elementy.  Dlatego przygotowałam całą serię zegarów z psami, które troszkę opowiadają o ich zachowaniu i uczuciach. 
   Ten cykl zegarów "z serduszkiem" wziął swój początek z tego przekonania, że zegar ścienny powinien mieć wahadło. Wahadło jest duszą zegara. Ruch sprawia, że tan martwy przedmiot zaczynamy postrzegać jako żywą istotę. A jeśli ten zegar ma być psem, to wahadło kojarzy się z merdającym ogonem. Ogon to ważna część psiego ciała. Porusza się podobnie jak wahadło. Wyraża on emocje. dlatego wahadła moich  zegarów mają kształt serca.
Tak się złożyło , że ten pierwszy zegar z tego cyklu  miał być
 prezentem, więc jest on naprawdę "od serca" od kogoś kto ma "złote serce". A że to co dajemy wraca do nas, więc i psie serce jest złote.
   I tak powstała cała seria zegarów z serduszkiem. Mogą one mieć różne kolory i różne w nich zamieszkają psy.  Każdy zegar jest obrazem olejnym, który maluję z specjalnie przygotowanej desce lub płycie. Każdy zegar to równocześnie portret psa. Wszystkie przestrzenne elementy : cyfry, wskazówki, wahadła i detale dobieram starannie do indywidualnego zamówienia. 
Ogon zegara można wyginać jest wykonany z cienkiego drucika, dzięki czemu można go dowolnie wyginać i formować. Moje zegary są sygnowane tak jak każdy obraz.
Oto moja oferta: przyślij mi zdjęcie Twojego pupila, a ja skomponuję dla Ciebie i Twojej ukochanej osoby jedyny, niepowtarzalny zegar z sercem i duszą.



"Złote serce" (na zmówienie)





"Sąsiedzi" (mopsy)





 
"Mały pies z wielkim sercem"  (yorkshire terrier)







"Tylko twój" ( cocker spaniel )


Więcej moich zegarów tutaj